Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
zabijając ich człowieka, postawili kilku naszych w oknie i zabili. Mówili, że rozstrzelają 10, ale zabili czterech. Ale nie przy nas.
W sali gimnastycznej siedziało nas co najmniej tysiąc osób. Na każdą mamę przypadało po dwoje, troje dzieci. Siedzieliśmy na podłodze. Oni się bardzo denerwowali, zwłaszcza kiedy w sali był szum. Wtedy strzelali w powietrze. Przystawiali broń do skroni chłopców i grozili, że zabiją.
Początkowo pozwalali nam pić wodę i chodzić do toalety. Kobiety z niemowlakami umieścili w oddzielnej sali, a jeden, po cichu przynosił nawet mleko w proszku. Tak było, dopóki nie przyjechał Rusłan Auszew, który zajrzał do nas do
zabijając ich człowieka, postawili kilku naszych w oknie i zabili. Mówili, że rozstrzelają 10, ale zabili czterech. Ale nie przy nas.<br>W sali gimnastycznej siedziało nas co najmniej tysiąc osób. Na każdą mamę przypadało po dwoje, troje dzieci. Siedzieliśmy na podłodze. Oni się bardzo denerwowali, zwłaszcza kiedy w sali był szum. Wtedy strzelali w powietrze. Przystawiali broń do skroni chłopców i grozili, że zabiją.<br>Początkowo pozwalali nam pić wodę i chodzić do toalety. Kobiety z niemowlakami umieścili w oddzielnej sali, a jeden, po cichu przynosił nawet mleko w proszku. Tak było, dopóki nie przyjechał Rusłan Auszew, który zajrzał do nas do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego