przypadek. Leżało 4 tys. sworzni tłokowych, każdy po 60 zł, skorodowały. Magazynier tłumaczył się, że deszcze, że nie ma wiaty... Tyle się ich zmarnowało. A chłop przyjedzie, niechby buty zdarł - nie kupi. Próbujemy namówić dyrekcję do założenia sklepu z częściami u nas nie wykorzystywanymi. Ale wszyscy się boją, że będą szwindle i kombinacje, a przecież to takie proste oznakować, że towar jest niepełnosprawny. Była koncepcja uruchomienia takiego sklepu przy "Agromie", ale my nie chcemy "Agromy". Po co ma ciągnąć zyski z naszego zakładu?</><br> S. Piecyk: <who6>Jeśli zostanie wprowadzona reforma, to wówczas przedsiębiorstwa będą samodzielne, pod względem rozrachunku ekonomicznego i takie sklepy