Jaśka.<br>- Pani śmie mnie obrażać!? - huknął rotmistrz zrywając się na równe nogi, zaperzony i wściekły.<br>Wtenczas Jaśka wybuchnęła, dając upust zapiekłej goryczy, wołała, że to on obraża polski mundur, przez takich jak on Polska przepadła, przehulali ją, przepili, i przerżnęli w karty, chcieli zmarnować cały naród i nadal marnują, tacy szwoleżerowie zawsze się uchowają, spadną na cztery łapy, gdy przyzwoici ludzie zgnili w więzieniach albo oddali życie - i dlaczegóż takich bezlitosnych drani ziemia nie pochłonie?<br>Wystraszony Mariuszek rozbeczał się wniebogłosy. Sekretarka podbiegła, schwyciwszy szamocącą się i wygrażającą Jaśkę, wyprowadziła ją na korytarz. Pośpieszyli za nią, tylko porucznik nie wyszedł przygwożdżony rotmistrzowskim