Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
się tłumy ludzi; konwoje załadowanych wozów wjeżdżały do miasta. Nie po zboże i skóry jednak ciągnęli do Dabory kupcy z odległych krain. Na daborski jarmark przybywali przede wszystkim po szkło. Mistrzowie z Uwegny, jak co roku, zjawili się na dworze Penge Afry, by złożyć mu dań - cudowne naczynia, przejrzyste tafle szyb, płatne paciorki, amulety, ozdoby. Padali przed banem na twarz, dziękując za to, że zechciał przyjąć dary, i prosząc, by otoczył Uwegnę opieką w następnym roku. W czasie, gdy mistrzowie przebywali w Gorczem, warowni strzegącej stolicy Leśnych Gór, szklarscy czeladnicy sprzedawali swe dzieła bogatym mieszczanom i kupcom.
Teraz jednak cała krzątanina
się tłumy ludzi; konwoje załadowanych wozów wjeżdżały do miasta. Nie po zboże i skóry jednak ciągnęli do Dabory kupcy z odległych krain. Na daborski jarmark przybywali przede wszystkim po szkło. Mistrzowie z Uwegny, jak co roku, zjawili się na dworze Penge Afry, by złożyć mu dań - cudowne naczynia, przejrzyste tafle szyb, płatne paciorki, amulety, ozdoby. Padali przed &lt;orig&gt;banem&lt;/&gt; na twarz, dziękując za to, że zechciał przyjąć dary, i prosząc, by otoczył Uwegnę opieką w następnym roku. W czasie, gdy mistrzowie przebywali w Gorczem, warowni strzegącej stolicy Leśnych Gór, szklarscy czeladnicy sprzedawali swe dzieła bogatym mieszczanom i kupcom.<br>Teraz jednak cała krzątanina
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego