Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
jeść.

Jeden z Antonich podsunął mu talerz z makaronem i podał
widelec.

Alojzy ujął niezgrabnie widelec w garść i zabrał
się do jedzenia. Znaczna część nabieranego makaronu
wypadała mu z ust, resztę zaś powoli żuł i z
trudem połykał.

- Smaczne - powiedział z bladym uśmiechem,
gdy już opróżnił talerz.

Z zadziwiającą szybkością nabierał wprawy
w jedzeniu w ruchach i w mowie.

Po godzinie zaczął układać dłuższe zdania,
a pod wieczór wdał się z panem Kleksem w rozmowę
o Akademii.

Nazajutrz zaprowadziliśmy go do parku na spacer. Chodził już
zupełnie poprawnie i spróbował nawet gonić Anatola,
ale zaczepił się o własną nogę i
jeść.<br><br>Jeden z Antonich podsunął mu talerz z makaronem i podał <br>widelec.<br><br>Alojzy ujął niezgrabnie widelec w garść i zabrał <br>się do jedzenia. Znaczna część nabieranego makaronu <br>wypadała mu z ust, resztę zaś powoli żuł i z <br>trudem połykał.<br><br>- Smaczne - powiedział z bladym uśmiechem, <br>gdy już opróżnił talerz.<br><br>Z zadziwiającą szybkością nabierał wprawy <br>w jedzeniu w ruchach i w mowie.<br><br>Po godzinie zaczął układać dłuższe zdania, <br>a pod wieczór wdał się z panem Kleksem w rozmowę <br>o Akademii.<br><br>Nazajutrz zaprowadziliśmy go do parku na spacer. Chodził już <br>zupełnie poprawnie i spróbował nawet gonić Anatola, <br>ale zaczepił się o własną nogę i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego