w jedna, a za chwilę w druga stronę. Jacyś ludzie jechali na północ, jechali na południe, załatwiać interesy, poznawać nowe miasta, za sobą mieli pożegnania, przed sobą powitania, uściski dłoni, pocałunki, smutne oczy, co zostają na peronach. Cholera, facet...<br>Jeśli ktoś z nich był bardzo uważny, jeśli przycisnął nos do szyby i osłonił twarz ręka, to mógł zobaczyć nas przez ułamek chwili, zanurzonych w trawie, nagich, przytulonych do siebie, mnie i jakiegoś chłopaka. Pewnie myślał wtedy, że jesteśmy bardzo szczęśliwi, zakochani, kto wie, może zazdrościł nam tej ciepłej nocy. Ale mnie nie było czego zazdrościć. Nawet nie znałam nikogo w innym