Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
nieco wolniej, niż przewidywałam. Natknęłam się na jakiś jeden wielki głaz, który mi zajął parę godzin, i po wyciągnięciu go i podtoczeniu pod ścianę padłam półżywa. Za to kamień, sięgający daleko w głąb muru, z niewiadomych przyczyn wyszedł prawie sam i samopoczucie wkrótce mi się poprawiło.
Oprócz dłubania w zaprawie szydełkiem stosowałam też metodę opukiwania i podważania obdłubanych kamieni i musiałam pilnować, żeby nie robić hałasu w okresie wizyt ciecia. Przychodził tak około dziesiątej. Zaniechał wymuszania na mnie dzbanka drogą szantażu i przywykł do krzyków "wasza eminencjo". Uznałam, że czas wprowadzić jakiejś urozmaicenie.
- Nie mów do mnie "wasza eminencjo"! - zażądałam kategorycznym
nieco wolniej, niż przewidywałam. Natknęłam się na jakiś jeden wielki głaz, który mi zajął parę godzin, i po wyciągnięciu go i podtoczeniu pod ścianę padłam półżywa. Za to kamień, sięgający daleko w głąb muru, z niewiadomych przyczyn wyszedł prawie sam i samopoczucie wkrótce mi się poprawiło.<br>Oprócz dłubania w zaprawie szydełkiem stosowałam też metodę opukiwania i podważania obdłubanych kamieni i musiałam pilnować, żeby nie robić hałasu w okresie wizyt ciecia. Przychodził tak około dziesiątej. Zaniechał wymuszania na mnie dzbanka drogą szantażu i przywykł do krzyków "wasza eminencjo". Uznałam, że czas wprowadzić jakiejś urozmaicenie.<br>- Nie mów do mnie "wasza eminencjo"! - zażądałam kategorycznym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego