Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
na lewym skrzydle, tam, gdzie walczyli pospolitacy, zgęstniał, przepłynął na prawo, poprzez rodowe wojska, podchwycili go maszerujący do ataku wojownicy. I szli z tym okrzykiem na ustach, powtarzając jedno tylko słowo:
- Pazur! Pazur!
Lecz oto z przeciwka parła inna siła. Gwardziści. Do tej pory padło ich kilkudziesięciu, zdołali jednak utrzymać szyk. Krew spływała po tarczach i zbrojach wojowników Gniazda, pokrywała twarze, parowała na krzemiennych ostrzach toporów i włóczni. Nie ich to była jednak krew, ale ich wrogów. Choć nie, wśród nich byli też i ranni. Gwardzistka, która kikut odrąbanej ręki ścisnęła skórzanym pasem. Gwardzista z twarzą na pół jakby rozrąbaną, z
na lewym skrzydle, tam, gdzie walczyli pospolitacy, zgęstniał, przepłynął na prawo, poprzez rodowe wojska, podchwycili go maszerujący do ataku wojownicy. I szli z tym okrzykiem na ustach, powtarzając jedno tylko słowo:<br>- Pazur! Pazur!<br>Lecz oto z przeciwka parła inna siła. Gwardziści. Do tej pory padło ich kilkudziesięciu, zdołali jednak utrzymać szyk. Krew spływała po tarczach i zbrojach wojowników Gniazda, pokrywała twarze, parowała na krzemiennych ostrzach toporów i włóczni. Nie ich to była jednak krew, ale ich wrogów. Choć nie, wśród nich byli też i ranni. Gwardzistka, która kikut odrąbanej ręki ścisnęła skórzanym pasem. Gwardzista z twarzą na pół jakby rozrąbaną, z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego