Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
dziwny wypadek się wydarzył.
Oto blondyna bardzo piękna,
ledwie skończyły się wiwaty,
spytała głośno swej sąsiadki:
Kim jest ten łysek zezowaty?
Była to Bonja oczywiście
i, prawdę mówiąc, nieźle wlana,
gdyż strasznie nudząc się w salonie,
wtrąbiła butle dwie szampana.
Nie była wtedy jeszcze damą
i mało znała się na szyku,
toteż zebrane tutaj sławy
brała za starych, nudnych pryków.
Teraz, zgorszone widząc miny
i oczy księżnej pełne gniewu,
chciała już rzucić w odpowiedzi:
Ach, dajcie spokój! Ja olewam!
Że się nie zrobił wielki skandal
wskutek strasznego Bonjy faux pas,
to dzięki temu, że Simona
pod stołem jej wsunęła kopa.
Niech
dziwny wypadek się wydarzył.<br>Oto blondyna bardzo piękna,<br>ledwie skończyły się wiwaty,<br>spytała głośno swej sąsiadki:<br> Kim jest ten łysek zezowaty?<br>Była to Bonja oczywiście<br>i, prawdę mówiąc, nieźle wlana,<br>gdyż strasznie nudząc się w salonie,<br>wtrąbiła butle dwie szampana.<br>Nie była wtedy jeszcze damą<br>i mało znała się na szyku,<br>toteż zebrane tutaj sławy<br>brała za starych, nudnych pryków.<br>Teraz, zgorszone widząc miny<br>i oczy księżnej pełne gniewu,<br>chciała już rzucić w odpowiedzi:<br>Ach, dajcie spokój! Ja olewam!<br>Że się nie zrobił wielki skandal<br>wskutek strasznego Bonjy faux pas,<br>to dzięki temu, że Simona<br>pod stołem jej wsunęła kopa.<br>Niech
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego