Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
fale.
- Może dopłynie do oceanu? - zastanowił się z rysą na czole.
- Do Murzynów? - rozmarzył się Mann.
- No! - uśmiechnięty Wolfgang wyciągnął się wygodnie na trawie. - I jakaś czarnulka na zielonej wyspie wsadzi sobie szyjkę, którą ja właśnie lizałem. Dreszcze!
- Palant! - mruknął garbus.
- Kto? - Goethe groźnie pochylił się nad Kafką.
- Jasne, że szyper tego trupa - pokurcz wskazał na barkę, która zmierzała w stronę kołyszącej się na wodzie butelki.
- Cholera! - zmartwił się olbrzym. - Przez niemiecką żeglugę śródlądową jakaś dzikuska nie będzie miała frajdy.
- Pieprzeni faszyści! - mruknął Mann. - Zobaczycie, jeszcze trochę, a nawet ryby w Odrze będą pływać czwórkami.
- Zło jest potrzebne - z pełnym przekonaniem
fale.<br>- Może dopłynie do oceanu? - zastanowił się z rysą na czole.<br>- Do Murzynów? - rozmarzył się Mann.<br>- No! - uśmiechnięty Wolfgang wyciągnął się wygodnie na trawie. - I jakaś czarnulka na zielonej wyspie wsadzi sobie szyjkę, którą ja właśnie lizałem. Dreszcze!<br>- Palant! - mruknął garbus.<br>- Kto? - Goethe groźnie pochylił się nad Kafką.<br>- Jasne, że szyper tego trupa - pokurcz wskazał na barkę, która zmierzała w stronę kołyszącej się na wodzie butelki.<br>- Cholera! - zmartwił się olbrzym. - Przez niemiecką żeglugę śródlądową jakaś dzikuska nie będzie miała frajdy.<br>- Pieprzeni faszyści! - mruknął Mann. - Zobaczycie, jeszcze trochę, a nawet ryby w Odrze będą pływać czwórkami.<br>- Zło jest potrzebne - z pełnym przekonaniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego