Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
czekała... Pan jednak przechodził obok jej drzwi obojętnie i tylko czasami mruczał pod nosem:
- Tłumok... Głupi tłumok!
Teraz właśnie, pomagając pani, brała odwet za jego obojętność, mściła się za lekceważenie. Bała się, przecież to pan rządził domem, decydował, utrzymywał swe kobiety. Niebawem wejdzie do sypialni i pani złapie go z tą kobietą, w łóżku... A ja będę stała obok niej. On nie daruje mi, nie przebaczy. Będę musiała odejść. A jednak warto zobaczyć ich w takiej chwili.
- Czy pochowałaś nasze ubrania i rzeczy? - zapytała pani. - Jeżeli zorientuje się, że wróciłyśmy, wymyśli jakieś usprawiedliwienie...
Jakie tu może być usprawiedliwienie? - pomyślała służąca. - Po prostu
czekała... Pan jednak przechodził obok jej drzwi obojętnie i tylko czasami mruczał pod nosem:<br> - Tłumok... Głupi tłumok!<br> Teraz właśnie, pomagając pani, brała odwet za jego obojętność, mściła się za lekceważenie. Bała się, przecież to pan rządził domem, decydował, utrzymywał swe kobiety. Niebawem wejdzie do sypialni i pani złapie go z tą kobietą, w łóżku... A ja będę stała obok niej. On nie daruje mi, nie przebaczy. Będę musiała odejść. A jednak warto zobaczyć ich w takiej chwili.<br> - Czy pochowałaś nasze ubrania i rzeczy? - zapytała pani. - Jeżeli zorientuje się, że wróciłyśmy, wymyśli jakieś usprawiedliwienie...<br>Jakie tu może być usprawiedliwienie? - pomyślała służąca. - Po prostu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego