Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
groszek pachnący, dopóki nie ściął ich upał, były zawsze zasłonięte, żeby choć trochę uchronić wnętrze przed padającymi na wprost promieniami słońca. We dnie, w których upał był trochę większy niż zazwyczaj, mama na brudno-żółtej rolecie wieszała zmoczone prześcieradło. Wieczorem, gdy upał zelżał, siadywali z ojcem na maleńkim balkoniku, na taborecie rozkładali sobie kolację, zazwyczaj zakrapianą małą wódką. Ojciec pił kilka dużych kieliszków, mama po kropelce wysączała malutki, likierowy naparstek na wysokiej nóżce, oplatanej kolorową nitką. Nigdy nie było żadnych pijaństw, ojciec miał podobno niespożyte możliwości w dawnych czasach, później za kołnierz też nie wylewał, ale ile by nie wypił, nie
groszek pachnący, dopóki nie ściął ich upał, były zawsze zasłonięte, żeby choć trochę uchronić wnętrze przed padającymi na wprost promieniami słońca. We dnie, w których upał był trochę większy niż zazwyczaj, mama na brudno-żółtej rolecie wieszała zmoczone prześcieradło. Wieczorem, gdy upał zelżał, siadywali z ojcem na maleńkim balkoniku, na taborecie rozkładali sobie kolację, zazwyczaj zakrapianą małą wódką. Ojciec pił kilka dużych kieliszków, mama po kropelce wysączała malutki, likierowy naparstek na wysokiej nóżce, oplatanej kolorową nitką. Nigdy nie było żadnych pijaństw, ojciec miał podobno niespożyte możliwości w dawnych czasach, później za kołnierz też nie wylewał, ale ile by nie wypił, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego