w wojsku nie ma kolegów, są tylko falowcy... <br>Namiot oświetlała lampa naftowa podwieszona do biegnącego wzdłuż sufitu metalowego pręta. Chwiejąc się minimalnie pod wpływem lekkich powiewów wiatru, rzucała wokół mdłe światło, w którym dawało się zauważyć sylwetki żołnierzy, zamykające przestrzeń brezentowe ściany namiotów oraz łóżka polowe zsunięte wokół centralnie umieszczonego taboretu, obok którego stała skrzynka z piwem. Na samym taborecie znajdowało się kilka butelek wódki, ukradziona z kantyny popielniczka, której na dobrą sprawę nikt nie używał oraz kilka plastykowych białych kubków. Całe towarzystwo piło, śmiało się, śpiewało, a czasami nawet i kłóciło między sobą. Bombardier Janczur z racji tego, że był