ojca. Ale już <page nr=120> się prostowała szacując wszystko okiem gospodyni. Bo jeśli nawet nic nie ma poza tym, to ta kuchnia od biedy wystarczy.<br>- Pokaż wszystko, żebym wiedziała, od czego tu zacząć. Szczęsny pokazał sień ze spiżarką i schodki na strych, potem pokój, gdzie stały dwa drewniane łóżka, stół i trzy taborety. Ściany były malowane na kolor złocisty ze szlaczkiem, a okna pod majowy liść, co to nie wiadomo: jasna zieleń czy seledyn?<br>- Spójrz na okna - chwalił się ojciec. - W każdym oknie bagnetsztangi i lufcik, żebyś mogła wywietrzyć... Zaglądał jej w oczy, czy dogodził, czy go za to pochwali.<br>Szczęsny uśmiechnął się