Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 08.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
prywatne centrum standaryzacji? Nie ma czasu do namysłu, bo jeśli się w dwa-trzy lata nie dostosujemy do unijnych wymagań, to stracimy szansę.

To samo z warzywami. Z obserwacji unijnego rynku wynika, że do Skandynawii mogłoby pojechać sporo naszych porów, selerów czy cebuli. - Ale oni chcą prosto do sieci, na tackach, w jednostkowych opakowaniach - twierdzi Janusz Byliński, prezes giełdy w Broniszach. A my takiej oferty nie mamy. Jesteśmy na etapie 25-kilogramowych worków. Możemy zmarnować kolejną szansę.
Gdyby Zbigniew Klimowicz z Księżego Lasu pod Gliwicami wierzył, że wystarczy przed polskimi rolnikami otworzyć unijne granice, a już staną się bogaci, to właśnie
prywatne centrum standaryzacji? Nie ma czasu do namysłu, bo jeśli się w dwa-trzy lata nie dostosujemy do unijnych wymagań, to stracimy szansę.<br><br>To samo z warzywami. Z obserwacji unijnego rynku wynika, że do Skandynawii mogłoby pojechać sporo naszych porów, selerów czy cebuli. - Ale oni chcą prosto do sieci, na tackach, w jednostkowych opakowaniach - twierdzi Janusz Byliński, prezes giełdy w Broniszach. A my takiej oferty nie mamy. Jesteśmy na etapie 25-kilogramowych worków. Możemy zmarnować kolejną szansę.<br>Gdyby Zbigniew Klimowicz z Księżego Lasu pod Gliwicami wierzył, że wystarczy przed polskimi rolnikami otworzyć unijne granice, a już staną się bogaci, to właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego