się znalazł? Na dnie oceanu czy na czarnym dnie nieba? Ani tu, ani tu!<br>Wystarczyło, że zadarł do góry głowę i dokładnie się przyjrzał ledwie majaczącym na powierzchni kształtom. No tak, ładny, kurwa, ocean, ładne niebo! Wszystko jasne. Już dawno powinien się domyślić - na powierzchni był cmentarz, a nie jakaś tafla oceanu czy nieba! Ten Komunalny, co się z ronda przy "Gyros" skręca. A na cmentarzu - oni wszyscy, w ubraniach odświętnych, choć przy oddzielnych grobach. Grobami oddzieleni i odwróceni od siebie. Nie łączyło ich nic poza tym miejscem - wierzchołkiem cmentarnego rombu, w którym tkwiło Zatorze.<br>Najpierw dostrzegł Bociana. Biedak miał twarz