Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
pieszczą, i że to musi być takie romantyczne...
tymczasem my w naszych koleżankach, nieco starszych rówieśnicach, budziliśmy co najwyżej siostrzane uczucia: byliśmy godnymi politowania smarkaczami, na dobrą sprawę, starszymi dziećmi o jeszcze nieopierzonych podbrzuszach i piskliwych - jakże często - głosach, a im wypiętrzyły się już piersi, zaokrągliły się biodra, i szeptały tajemniczo między sobą, tak cicho, że dobiegały do nas tylko pojedyncze słowa: kochać się, całować, pieścić... i to jedno - najważniejsze - miłość,
my zaś, choć rozumieliśmy te słowa oddzielnie, każde z osobna, nie potrafiliśmy ich ułożyć we wzór, sprowadzający wszystko do wzajemnego czułego obcowania mężczyzny i kobiety, i tak bardzo pragnęliśmy być
pieszczą, i że to musi być takie romantyczne...<br>tymczasem my w naszych koleżankach, nieco starszych rówieśnicach, budziliśmy co najwyżej siostrzane uczucia: byliśmy godnymi politowania smarkaczami, na dobrą sprawę, starszymi dziećmi o jeszcze nieopierzonych podbrzuszach i piskliwych - jakże często - głosach, a im wypiętrzyły się już piersi, zaokrągliły się biodra, i szeptały tajemniczo między sobą, tak cicho, że dobiegały do nas tylko pojedyncze słowa: kochać się, całować, pieścić... i to jedno - najważniejsze - miłość,<br>my zaś, choć rozumieliśmy te słowa oddzielnie, każde z osobna, nie potrafiliśmy ich ułożyć we wzór, sprowadzający wszystko do wzajemnego czułego obcowania mężczyzny i kobiety, i tak bardzo pragnęliśmy być
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego