sobą pomiatać, jakbym była małym dzieckiem, chociaż w głębi serca starsza jestem od tych zabawnych dorosłych, którzy myślą, że nie rozumiem, co tam szepcą. Rozumiem nawet coś niecoś z obcych języków, którymi starsi bronią się przede mną. Tacy bywają śmieszni, kiedy posądzają mnie o to, że mam pięć lat, kiedy tak naprawdę mam chyba ze sto. <br>I baliki dziecięce nie są moimi balikami. Rozdroże jadalnego pokoju u babci też służy mi tylko jako uboczna rozrywka. Najcudowniejsze jest leżenie na brzuchu w gabinecie i przewracanie karty za kartą w albumie Kossaka. Albo ciche dotykanie klawiszy fortepianu w pustym, zalanym słonecznym światłem salonie, gdzie