bezradnej...<br><tit>Rozdział dziewiąty</><br>Ojciec wrócił po pogrzebie Sumczaka i Cichowicza. W jednym dniu ich chowali: Sumczaka tłumnie, z wieńcami i mową, a Cichowicza ubogo, bez chóru, w trumnie szczerososnowej, którą Szczęsny zbił naprędce z Gawlikowskim. Nieśli ją strugacze na zmianę, uważając na wyboje tej ostatniej drogi kolegi, któremu zmarło się tak nagle i głupio. Widocznie było to zapisane w górze, bo nikt nie umiera od drzazgi wbitej powyżej przegubu.<br>Zapłacili za pogrzeb i dali wdowie po pięć złotych na sieroty. Poszła z trojgiem drobiazgu do swej budki, by patrzyć tam martwym wzrokiem na ściany, stawiane przez niego, na półeczkę, którą przybił