Wszystkie emocje były takie<br>silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie to<br>prześladowało, to moje okropne krycie się, maskowanie, udawanie kogoś<br>zupełnie innego? Może to przez to, przez ten mój wrodzony wstyd w<br>okazywaniu siebie, wszystko wtedy przegrałam? Liczyłam, że to on sam<br>zobaczy mnie wreszcie kiedyś taką, jaką naprawdę jestem.<br> Wieczorami siadaliśmy w kółko na podłodze wokół płomyczków świec, jak<br>wokół ogniska, i pogrążaliśmy się w rozmowach. Dyskusje, opowieści. Pod<br>koniec wakacji próbowaliśmy nawet wywoływać duchy. Nic z tego nie<br>wyszło, ale strachu najedliśmy się co niemiara. Przynajmniej ja. A ile<br>usłyszałam wtedy, opowiedzianych złowieszczym szeptem, strasznych<br>historii