w Banku Państwa (<foreign lang="ukr">kaznaczejstwie</>) i otrzymać w zamian nowe ukraińskie papiery. Że była to pierwsza tego rodzaju operacja walutowa na Wołyniu, większość chłopów przyniosła naiwnie pieniądze. Chłopi byli bogaci, więc i przynoszone przez nich sumy były duże, po kilkadziesiąt tysięcy i więcej. Miast obiecanych pieniędzy otrzymali zwykłe kwitki, opiewające, że taki a taki złożył tyle a tyle. Kwitki te nie miały nigdy zostać wypłacone. Oburzone zdumienie chłopów nie miało granic. Jakaś baba z Zasłucza powiesiła się z rozpaczy, jakiś chłop utopił. W mieście groziły poważne rozruchy. Nie zważając na to, rząd wywiózł otrzymane w ten sposób pieniądze do Żytomierza, gdzie utonęły bez śladu