Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
na franki i w pierwszej napotkanej knajpie zjeść gorące śniadanie.
Szłam w kierunku zabudowań. Zbliżyłam się do nich na tyle, żeby stwierdzić, iż są czymś pomiędzy dużą wsią a małym miasteczkiem, kiedy nagle skądś obok budynków wyszła ku mnie zachwycająca postać. Policjant! Prawdziwy, francuski policjant w mundurze, w prawdziwym kepi, taki sam, jakich oglądałam całe kopy tak w naturze, jak i na filmach, absolutnie typowy, cudowny, upragniony!...
Zatrzymał się na mój widok, zaczekał, aż podeszłam, i uprzejmie zasalutował. Bijący ode mnie blask zalśnił refleksem na jego guzikach!
- Bonjour, madame - powiedział. - Widziałem, że przypłynęła pani jachtem. Czy coś się stało? Czy mogę pani
na franki i w pierwszej napotkanej knajpie zjeść gorące śniadanie.<br>Szłam w kierunku zabudowań. Zbliżyłam się do nich na tyle, żeby stwierdzić, iż są czymś pomiędzy dużą wsią a małym miasteczkiem, kiedy nagle skądś obok budynków wyszła ku mnie zachwycająca postać. Policjant! Prawdziwy, francuski policjant w mundurze, w prawdziwym kepi, taki sam, jakich oglądałam całe kopy tak w naturze, jak i na filmach, absolutnie typowy, cudowny, upragniony!...<br>Zatrzymał się na mój widok, zaczekał, aż podeszłam, i uprzejmie zasalutował. Bijący ode mnie blask zalśnił refleksem na jego guzikach! <br>- Bonjour, madame - powiedział. - Widziałem, że przypłynęła pani jachtem. Czy coś się stało? Czy mogę pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego