ją, huśtającą się spokojnie na bujanym fotelu i wałkującą kota nogą na podłodze (ulubiona pieszczota), kiedy zostawiłam ich oboje samych, nie wiadomo na jak długo, tuż po rozpoczęciu stanu wojennego.<br>Kiedy w rok później, pewnego dnia, wieczorem, weszłam z dzieckiem do domu po podróży Paryż-Warszawa - samochodem bez przerwy, zastałam taki sam obrazek - nienaruszony spokój, Honorata w fotelu, wałkująca nogą kota, z różańcem w ręku.<br>Zapytałam, dlaczego nie ogląda telewizji, dlaczego siedzi po ciemku? Odpowiedziała:<br>- A po co wypalać prąd, po ciemku lepiej się modlić, a modliłam się za was, dziecko...<br>I jak gdyby nigdy nic, jakby nie było tego roku jej