zadowolony, że może już odgrywać rolę przewodnika. Mądrzejszy o te parę dni, już zaaklimatyzowany. Nie rusza go widok ogromnego tłustego szczura buszującego w śmieciach. Zosia oczywiście już spała, a oni stali na zrujnowanym tarasie Bright Guest House. Palili, gapili się na pustą ulicę i wymieniali pierwsze uwagi zafascynowanych Europejczyków. <br>Za takich się uważali, ale mieli wątpliwości. "Czy patrzymy takim okiem jak ci z Zachodu, z Unii, zza dawnej kurtyny?"- zapytał któryś. "Myślę, że dla nich, z tych bogatych, cywilizowanych krajów wszystko musi być intensywniejsze. Brud brudniejszy, smród bardziej śmierdzący. My chyba jesteśmy do czegoś takiego przyzwyczajeni. Pewnie dlatego jest nas tu mniej