błądził cień, oczy uciekały w ciemność uliczną i tropiły, tropiły wysokiego przechodnia. Tante wołała z drugiego pokoju: <br>- Co tam robisz, moje dziecko? Czemu nie <orig>egzercytujesz</> się? <br>Róża odpowiadała natychmiast: <br>- Nie mogę dzisiaj, proszę cioci, maestro zabronił, mówił, że kiść sforsowana. <br>Aż wreszcie kiedyś - to już była wiosna i perskie bzy, takie same jak w Taganrogu, kwitły w Botanicznym Ogrodzie - Michał wieczorem zastąpił Róży drogę: Powiedział: <br>- Różyczko, skarbie mojej duszy, aniele prześliczny, moje dobre dziecko... Popatrz, noc jaka piękna! Ptaszyno, ja wynająłem karetę. Nie bój się mnie, nie drżyj. To nic złego, przysięgam na matkę. Ale gdzież pójdziemy? Powiesz cioci, że papo zatrzymał