Typ tekstu: Książka
Autor: Kabatc Eugeniusz
Tytuł: Vinum sacrum et profanum
Rok: 2003
przed dwoma tygodniami... Kazała... przywiozę w środę." Kto mu puka w tył głowy? Kto - co - przywiezie? W środę?
Dzisiaj jest środa, przypomniał sobie spokojnie, ale dzisiaj nikt przyjechać nie może. A jeśli już przyjechał i przywiózł? Co? Ten polski śnieg? Ten duży śnieg, właśnie - "jak stąd do Zakopanego". Tutaj coś takiego się nie zdarza. Czasem pada, ale nie bez przerwy, śnieg nie może padać tyle czasu, wszystko kiedyś się wyczerpuje, a to już przecież druga doba... Cisza stawała się coraz cięższa. Był starym słabym człowiekiem. Chciał zaprzeczyć sobie: jest po prostu głodny.
Przypominał sobie teraz więcej. Nawet chłód, jaki dobierał mu się
przed dwoma tygodniami... Kazała... przywiozę w środę." Kto mu puka w tył głowy? Kto - co - przywiezie? W środę?<br> Dzisiaj jest środa, przypomniał sobie spokojnie, ale dzisiaj nikt przyjechać nie może. A jeśli już przyjechał i przywiózł? Co? Ten polski śnieg? Ten duży śnieg, właśnie - "jak stąd do Zakopanego". Tutaj coś takiego się nie zdarza. Czasem pada, ale nie bez przerwy, śnieg nie może padać tyle czasu, wszystko kiedyś się wyczerpuje, a to już przecież druga doba... Cisza stawała się coraz cięższa. Był starym słabym człowiekiem. Chciał zaprzeczyć sobie: jest po prostu głodny.<br> Przypominał sobie teraz więcej. Nawet chłód, jaki dobierał mu się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego