Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Teatrowanie nad świętym barszczem
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1967
Na
wszelki wypadek. No
i szef... to znaczy kapitan Hans, zapytał głosem nie
znoszącym sprzeciwu: "ile?"
W.3 A skąd pieniądze?
KAPO niezadowolony Halte Schnautze! niewierny Tomasz!
Są pieniądze. (wraca do tonu opowieści) "Ile?" zapytał
głosem nie znoszącym sprzeciwu. Milczenie. Cisza.
Aroganckie milczenie kupca. Milczy, ale zasranym po
rzęsy wzrokiem taksuje tylko co przybyłych na ląd
pielgrzymów. Nie dowierza im. Schweinkopf. Tego
znieść nie mógł przyszły kapitan "Hanzy" Hans...
więc pobladł i syknął przez zaciśnięte zęby, z których
nigdy nie wyjmował fajki. A w złocie? Na takie
dictum zmiękł jak gówno po deszczu ów kupiec
i wdał sie natychmiast i niezwłocznie
Na<br>wszelki wypadek. No<br>i szef... to znaczy kapitan Hans, zapytał głosem nie<br>znoszącym sprzeciwu: "ile?"<br>W.3 A skąd pieniądze?<br>KAPO niezadowolony Halte Schnautze! niewierny Tomasz!<br>Są pieniądze. (wraca do tonu opowieści) "Ile?" zapytał<br>głosem nie znoszącym sprzeciwu. Milczenie. Cisza.<br>Aroganckie milczenie kupca. Milczy, ale zasranym po<br>rzęsy wzrokiem taksuje tylko co przybyłych na ląd<br>pielgrzymów. Nie dowierza im. Schweinkopf. Tego<br>znieść nie mógł przyszły kapitan "Hanzy" Hans...<br>więc pobladł i syknął przez zaciśnięte zęby, z których<br>nigdy nie wyjmował fajki. A w złocie? Na takie<br>dictum zmiękł jak gówno po deszczu ów kupiec<br>i wdał sie natychmiast i niezwłocznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego