Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
sprawa. Na dłuższą rozmowę. - Przechyliła głowę na bok, co w zupełności wystarczyło do wyrażenia niemej prośby.
- Moje kontakty z wojskiem - dźwignął się niespiesznie - nabrały ostatnio jednostronnego charakteru. Nie jest pani zatroskaną mamą, jest pani w mundurze, stara się być miła... Jak niby mam to rozumieć?
- Można jaśniej?
- Nowy prokurator, nowa taktyka, tak? Trzeba przyznać, że oryginalna. Miło się z panią rozmawia, pani porucznik. Ale pozwoli pani, że obiad zjem sam. A teraz panią pożegnam.
Pokiwała głową, podniosła się i nie próbując wkładać butów, wyszła na korytarz.

***
Zaczęło padać, gdy przejeżdżał pod torami kolejowymi. Na wysokości cmentarza było jeszcze znośnie, ale koszary
sprawa. Na dłuższą rozmowę. - Przechyliła głowę na bok, co w zupełności wystarczyło do wyrażenia niemej prośby.<br>- Moje kontakty z wojskiem - dźwignął się niespiesznie - nabrały ostatnio jednostronnego charakteru. Nie jest pani zatroskaną mamą, jest pani w mundurze, stara się być miła... Jak niby mam to rozumieć?<br>- Można jaśniej?<br>- Nowy prokurator, nowa taktyka, tak? Trzeba przyznać, że oryginalna. Miło się z panią rozmawia, pani porucznik. Ale pozwoli pani, że obiad zjem sam. A teraz panią pożegnam.<br>Pokiwała głową, podniosła się i nie próbując wkładać butów, wyszła na korytarz.<br><br>***<br>Zaczęło padać, gdy przejeżdżał pod torami kolejowymi. Na wysokości cmentarza było jeszcze znośnie, ale koszary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego