Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
obok owcy.
- Znalazłem. Ale nie wiem, czy będzie nas stać. Tutaj za wszystko wołają zapłaty, a ceny, że proszę siadać. Mąka i krupy koronę za funt. Talerz cienkiej zupy dwa noble. Garnuszek złowionych w Chotli wiunów kosztuje tyle, co w Dillingen funt wędzonego łososia...
- A obrok dla koni?
- Miarka owsa talara.
- Ile? - wrzasnął krasnolud. - Ile?
- Ile, ile - warknęła Milva. - Koni spytaj, ile. Padną, gdy im trawę szczypać każemy! Tu zresztą i trawy nie ma.
Z oczywistymi faktami nie było sposobu dyskutować. Nie pomogły też ostre targi z dysponującym owsem wieśniakiem. Chłop odebrał Jaskrowi resztkę grosza, odebrał też kilka wyzwisk Zoltana, wcale
obok owcy.<br>- Znalazłem. Ale nie wiem, czy będzie nas stać. Tutaj za wszystko wołają zapłaty, a ceny, że proszę siadać. Mąka i krupy koronę za funt. Talerz cienkiej zupy dwa noble. Garnuszek złowionych w Chotli wiunów kosztuje tyle, co w Dillingen funt wędzonego łososia... <br>- A obrok dla koni?<br>- Miarka owsa talara. <br>- Ile? - wrzasnął krasnolud. - Ile?<br>- Ile, ile - warknęła Milva. - Koni spytaj, ile. Padną, gdy im trawę szczypać każemy! Tu zresztą i trawy nie ma.<br>Z oczywistymi faktami nie było sposobu dyskutować. Nie pomogły też ostre targi z dysponującym owsem wieśniakiem. Chłop odebrał Jaskrowi resztkę grosza, odebrał też kilka wyzwisk Zoltana, wcale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego