komórek, skąd awans wydobywa człowieka razem <br>z reumatyzmem. Majewski jeszcze zbyt mało znaczył, aby stać się użytecznym komuś, <br>kto by potrzebował pomocy, ale mógł się już przydać, gdy szło o to, aby szkodzić. <br>Ksiądz Grozd, powołując się na swój obowiązek duszpasterski, wyjawił mu wątpliwości <br>- "przykre i ciężkie" - czy profesor, którego talenty naukowe i pedagogiczne <br>są bardzo skromne, a życie domowe bynajmniej nie budujące, który poza tym w <br>ostatnich czasach nie stroni od kieliszka - jest na miejscu w jednym z najlepszych <br>gimnazjów, w stolicy kraju. Majewski szczerze potwierdził te wątpliwości.<br> Jeszcze ksiądz Grozd nie dotarł do Wołoskiej cerkwi, gdy młody, gorliwy urzędnik