Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
gramatykę. Szedł w tekst jak w las, karczując najpierw
nie znane wyrazy. Po każdym takim wyrębie robiło się trochę jaśniej, ale poszczególne
człony zdań stały tu i ówdzie mroczne i niedostępne jak osobne knieje. Zapuszczał
się w nie z gramatyką, która wodziła go po manowcach, i nieraz długim kołowaniem
wracał tam, skąd wyszedł, i nagle odnajdywał wolną drogę o parę kroków od natrętnych
chaszczy. Po półgodzinnym wędrowaniu jakby istotnie wyszedł z lasu, zdumiał
się na widok wielkiej rzeki, rozlanej powodzią wiosenną po równinie, z której
parę wzgórz podnosiło się na kształt wysp. W nieruchomej ciszy pustkowia dał
się słyszeć płacz dzieci
gramatykę. Szedł w tekst jak w las, karczując najpierw <br>nie znane wyrazy. Po każdym takim wyrębie robiło się trochę jaśniej, ale poszczególne <br>człony zdań stały tu i ówdzie mroczne i niedostępne jak osobne knieje. Zapuszczał <br>się w nie z gramatyką, która wodziła go po manowcach, i nieraz długim kołowaniem <br>wracał tam, skąd wyszedł, i nagle odnajdywał wolną drogę o parę kroków od natrętnych <br>chaszczy. Po półgodzinnym wędrowaniu jakby istotnie wyszedł z lasu, zdumiał <br>się na widok wielkiej rzeki, rozlanej powodzią wiosenną po równinie, z której <br>parę wzgórz podnosiło się na kształt wysp. W nieruchomej ciszy pustkowia dał <br>się słyszeć płacz dzieci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego