Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
urywanym oddechu. - Wszystkie moje dzieci...
- Marina, ty przecież...
- ...nie żyją.
Przytulił ją niepewnie.
- Będziesz miała następne, stać cię.
Lucyfer chichotał mu do lewego ucha.
*
Podczas jazdy miał czas dokładnie obejrzeć całą sekwencję zamachu, w zwolnionym tempie i z opisami analizatora wizualnego. W sumie było tego piętnaście sekund, ale przewijał je tam i z powrotem, aż niemal nauczył się na pamięć każdej klatki (wszczepka skanowała V z częstotliwością 290 ujęć na sekundę, skany policyjne wymagały nawet powyżej 1000 na sekundę).
Baryshnikov zaregował w momencie, w którym zauważył pistolet w ręku wbiegającego do salonu mężczyzny. Wówczas, w czasie rzeczywistym, Nicholas nie dostrzegł nawet samego mężczyzny. Baryshnikov
urywanym oddechu. - Wszystkie moje dzieci... <br>- Marina, ty przecież... <br>- ...nie żyją. <br>Przytulił ją niepewnie. <br>- Będziesz miała następne, stać cię. <br>Lucyfer chichotał mu do lewego ucha. <br>*<br>Podczas jazdy miał czas dokładnie obejrzeć całą sekwencję zamachu, w zwolnionym tempie i z opisami analizatora wizualnego. W sumie było tego piętnaście sekund, ale przewijał je tam i z powrotem, aż niemal nauczył się na pamięć każdej klatki (wszczepka skanowała V z częstotliwością 290 ujęć na sekundę, skany policyjne wymagały nawet powyżej 1000 na sekundę). <br>Baryshnikov zaregował w momencie, w którym zauważył pistolet w ręku wbiegającego do salonu mężczyzny. Wówczas, w czasie rzeczywistym, Nicholas nie dostrzegł nawet samego mężczyzny. Baryshnikov
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego