Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
pniu. Omal się nie roześmiał. W gwałtownym tańcu rąk, nóg i karabinu było coś z wygłupów błazna.
Beryl zniknął mu z pola widzenia gdzieś po lewej, za pniem. Chyba dlatego w pierwszej chwili wziął odgłos strzałów za efekt uderzenia odbezpieczonej broni o coś twardego.
Powinien pomknąć wzrokiem w dół strumienia, tam skąd dobiegł terkot. Zamiast tego przykleił się spojrzeniem do dziewczyny.
Spadała. Chciał krzyczeć. Nie potrafił. Noga w górze, przewrót przez ramię, cały czas blisko pnia, noga w dół, plusk...
- Wszystko gra! - Znów była skupiona na tym, na czym należało: wołała półgłosem, tak by on jeszcze rozumiał, a ten drugi w ogóle
pniu. Omal się nie roześmiał. W gwałtownym tańcu rąk, nóg i karabinu było coś z wygłupów błazna.<br>Beryl zniknął mu z pola widzenia gdzieś po lewej, za pniem. Chyba dlatego w pierwszej chwili wziął odgłos strzałów za efekt uderzenia odbezpieczonej broni o coś twardego.<br>Powinien pomknąć wzrokiem w dół strumienia, tam skąd dobiegł terkot. Zamiast tego przykleił się spojrzeniem do dziewczyny.<br>Spadała. Chciał krzyczeć. Nie potrafił. Noga w górze, przewrót przez ramię, cały czas blisko pnia, noga w dół, plusk...<br>- Wszystko gra! - Znów była skupiona na tym, na czym należało: wołała półgłosem, tak by on jeszcze rozumiał, a ten drugi w ogóle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego