wózkach spały na słońcu, <br>a teraz co, za garażem w tym smrodzie położyć, <br>gdzie tam...<br><br>Wyczarowuje w swej pamięci niskie wózki, <br>autka koszykowe, jedno dziecko po drugim się <br>w nich chowało, Mały Gnój, to dopiero było, jak <br>go Mira nie przypilnowała, śmieje się Stróżka <br>na samo wspomnienie, śmiechem odbitym od tamtego, <br>prawdziwego, chociaż to tyle lat temu było, <br>nie, no nie może, cały się umazał złotem, och, <br>jak wyleciała matka, zaczęła gonić Mirę, ale <br>gdzie tam dzieciaka dogoni, a ten: cały wózek, <br>rączki, buzię, kocyk, wszystko; jedne po drugich <br>się tu chowały, ale teraz, jak się samochód zepsuje, <br>to silnik naprawiają