Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
stosami protokołów. Kupki strzepniętego popiołu kiepskiej machorki.
Wstał i ubrał się. Zszedł do restauracji. Mrok, dym papierosowy i zapach kobiecych perfum objęły go litościwie w posiadanie.
Inge obgryzała nogę kurczaka i tęsknie spoglądała na parkiet. Garcia rozparty przy stole pochłaniał potrawy i pił monstrualne ilości wina. Nie palił się do tańca. Jego południowy temperament kwitł jedynie w łóżku.
- Misiu! - zrobiła do niego słodką minę. - Nie przytulisz swojej żabki?
- Widziałaś kiedyś tańczącego słonia? - Tusza Garcii nie wpędzała go w kompleksy. - Nie mam głowy do akrobatyki.
Kelnerzy w białych uniformach przemykali wśród kręcących się par. Smugi zapachów płynęły nad plecami biesiadników. Elektryczne światła
stosami protokołów. Kupki strzepniętego popiołu kiepskiej machorki.<br>Wstał i ubrał się. Zszedł do restauracji. Mrok, dym papierosowy i zapach kobiecych perfum objęły go litościwie w posiadanie.<br>Inge obgryzała nogę kurczaka i tęsknie spoglądała na parkiet. Garcia rozparty przy stole pochłaniał potrawy i pił monstrualne ilości wina. Nie palił się do tańca. Jego południowy temperament kwitł jedynie w łóżku.<br>- Misiu! - zrobiła do niego słodką minę. - Nie przytulisz swojej żabki?<br>- Widziałaś kiedyś tańczącego słonia? - Tusza Garcii nie wpędzała go w kompleksy. - Nie mam głowy do akrobatyki.<br>Kelnerzy w białych uniformach przemykali wśród kręcących się par. Smugi zapachów płynęły nad plecami biesiadników. Elektryczne światła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego