filozofia na temat tańczenia, na temat tego, co jest tak naprawdę ważne, a co nie. Niby to dobrze, bo z dialogu może wyniknąć tylko coś dobrego ale, czy aby na pewno? Czy w tym wszystkim nie pojawiła się kolejna furtka dla playboyów podszywających się pod breakdance, dla wozaków, którzy w tańcu tym postrzegają jedynie sposób na wylansowanie własnego tyłka?<br><br>Niestety, prawda bywa brutalna i tak jest również tym razem. Mimo, że czasy jarania się Music InTraktor i Flying Steps odeszły pozornie w zapomnienie, to wciąż w wielu miejscach natknąć się można nie tylko na tamte klimaty, ale co gorsza, tamten chory