raz kręci długą szyją. Uwielbiam go w zwykłych dżinsach i w tamtym rudym swetrze, w którym przychodził do "Stodoły", to jest prawdziwy Jędrek, a nie jakiś taki przebieraniec-muskaniec jak dziś. Aż niezgrabny, taki wysoki i chudy, strach, że się złamie, chociaż jest nieźle zbudowany, widziałam na wuefie. <br>Jak on tańczy! A niech sobie będzie niezgraba, mnie się i tak podoba. Najbardziej ze wszystkich na świecie. I ten wiecznie sterczący "kogut", i nieprawdopodobnie jasne oczy. Cały jest jasny. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Może nie każdy ma się czym chwalić przed tym lusterkiem, ale on na pewno jest wewnątrz