Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
lubię tylko prawdziwy balet.

Stiebłowa przyszła uperfumowana, wytworna, wystrojona w modną białą jedwabną suknię wizytową, długą i obcisłą, z tuniką z gazy. U dołu suknię zdobiła szeroka borta z aplikacjami.

Po wyjściu rodziców wuj grał z nami w halmę, przekomarzał się z Kryśią, opowiadał o swoim synu Antku, który pięknie tańczy i jest rozrywany przez panienki.

- A wy umiecie tańczyć? - zapytał.

Na wsponznienie panny Sabiny ciarki przeszły mi po plecach. Natomiast Krysia miała w gimnazjum obowiązkowe lekcje tańca.

Wuj porwał ją wpół, zagwizdał walca i razem zaczęli wirować po pokojach. Krysia wdzięcznie przeginała się do tyłu, a warkocze jej fruwady za
lubię tylko prawdziwy balet.<br><br>Stiebłowa przyszła uperfumowana, wytworna, wystrojona w modną białą jedwabną suknię wizytową, długą i obcisłą, z tuniką z gazy. U dołu suknię zdobiła szeroka borta z aplikacjami.<br><br>Po wyjściu rodziców wuj grał z nami w halmę, przekomarzał się z Kryśią, opowiadał o swoim synu Antku, który pięknie tańczy i jest rozrywany przez panienki.<br><br>- A wy umiecie tańczyć? - zapytał.<br><br>Na wsponznienie panny Sabiny ciarki przeszły mi po plecach. Natomiast Krysia miała w gimnazjum obowiązkowe lekcje tańca.<br><br>Wuj porwał ją wpół, zagwizdał walca i razem zaczęli wirować po pokojach. Krysia wdzięcznie przeginała się do tyłu, a warkocze jej fruwady za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego