Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
się po obu stronach rzeki, na wzgórzach schodzących ku wodzie niby wielkie schody. Domy najbliższe rzece stały na palach, zabezpieczone przed jesiennymi i wiosennymi wylewami. To była duża, kwitnąca osada, z mnóstwem manufaktur i małą świątynią, poświęconą bogom urodzaju. Nic dziwnego, że Stworzyciel postanowił trochę tu pomieszkać. Grobla, z jej tarasowymi polami i sadami, wyglądała jak skrawek Kraju Szczęścia. Nauczony poprzednimi doświadczeniami, wypatrywałem niebieskiej wstęgi nad dachami. Kiedy więc wreszcie ujrzałem skrawek błękitu zwisający bezwładnie w nieruchomym powietrzu, ulga zalała mi duszę jak kojący balsam. Dom Stworzyciela na pierwszy rzut oka wyglądał zwyczajnie. Na drugi, różnił się od reszty w sposób
się po obu stronach rzeki, na wzgórzach schodzących ku wodzie niby wielkie schody. Domy najbliższe rzece stały na palach, zabezpieczone przed jesiennymi i wiosennymi wylewami. To była duża, kwitnąca osada, z mnóstwem manufaktur i małą świątynią, poświęconą bogom urodzaju. Nic dziwnego, że Stworzyciel postanowił trochę tu pomieszkać. Grobla, z jej tarasowymi polami i sadami, wyglądała jak skrawek Kraju Szczęścia. Nauczony poprzednimi doświadczeniami, wypatrywałem niebieskiej wstęgi nad dachami. Kiedy więc wreszcie ujrzałem skrawek błękitu zwisający bezwładnie w nieruchomym powietrzu, ulga zalała mi duszę jak kojący balsam. Dom Stworzyciela na pierwszy rzut oka wyglądał zwyczajnie. Na drugi, różnił się od reszty w sposób
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego