trzeba było odwiedzić pierwszy wolny kraj postkomunistyczny. Wybaczano nam wówczas wiele: brudne, płatne toalety, mafię taksówkową, brak informacji, autostrad, łazienek w każdym pokoju hotelowym, dziurawe drogi, złą i nieznającą języków obsługę. W rekordowym 1997 r. zarobiliśmy na turystyce przyjazdowej 8 mld dol., czyli - licząc dzisiejszym kursem - 32 mld zł. Później taryfa ulgowa skończyła się: w 2003 r. zarobiliśmy już tylko 19 mld zł. Teraz, po wejściu do Unii, mamy szansę te dochody zwiększać, bo wielu chce zobaczyć, z kim to się zjednoczyli. Przyjeżdżający nie chcą już jednak niczego nam wybaczać. Nie muszą już toalet, mafii taksówkowej, braku łazienek czy niesympatycznej obsługi