Otoczenie konsumpcji (inaczej sala) ciąży artystycznie ku poetyce socrealizmu, z oryginalnymi akcentami, np. żelazną klatką z wieszakiem na płaszcze. Ogólnie niby czysto i schludnie, lecz jakoś smętnie. Sięgnąwszy po barowy rejestr dań (studiowałem go z wrażeniem <foreign>deja vu</>) nie zobaczyłem niczego, co by mną wstrząsnęło. Ot, żadnego błysku; zakąski śledziowe, tatar, kiełbasa z rusztu. Nieśmiertelne flaki i bigos. Jedynie świńskie golonka (3 zł za 10 dkg) pełniły w tym smutnym zestawie funkcję dyżurnych optymistów. Niestety, ich ogromne rozmiary skutecznie zabiły we mnie chęć spróbowania tego specjału.<br>Zanim dowiecie się, czym w "Barze Nosal" zaspokoiłem głód, powiem Wam, jak można szlachetną część