bory. <br><br>Płaszcz ma tkany w kolory. <br><br>"Hej, miesiączku, hej, bracie!<br><br>Stróżuj za mnie przy chacie!"<br><br> <br>. . . . . . . . . . . . . <br><br> <br>Ostrożniutko zza płotka <br><br>wychynęła Dorotka. <br><br>"Prędziuśko się uwinę, <br><br>przebiegnę skroś ścieżynę. <br><br>Do biegania tom skora. <br><br>Złapię słonko do wora!"<br><br><br><br><br><br> Nasze <orig>dźwierza</><br><br> Ej, te nasze <orig>dźwierza</>, <br><br> te <orig>dźwierza</> dębowe,<br><br> mają one, mają<br><br> swoją własną mowę.<br><br> <br> Kiej tatulo rankiem <br><br> idą precz do pola, <br><br> to cichuśko pisną: <br><br> " Pssss... spać dzieciom wola."<br><br> <br> Kiej matusia spieszą <br><br> ze skopeczkiem mleka, <br><br> naglą: "Gospodyni, <br><br> huk roboty czeka!"<br><br> <br> Kiej je kum odemknie, <br><br> wrzasną: "Aj, <orig>przeraty</>! <br><br> Wielgachna osoba <br><br> wstępuje do chaty!"<br><br> <br> A kiej dziaduś z babcią <br><br> w święto się nawinie, <br><br> to się zakolebią: <br><br> "Witajcie w gościnie