Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
świętości. Scena, gdy Faustyna spowiada się przed konfesjonałem, że widziała Boga i otrzymuje rozgrzeszenie, mogłaby być otchłanna, gdybyśmy szli z nią - mistyczką - drogą niepewności, gdybyśmy mogli rozpoznać w filmie konsekwencje jej wiary we wszechogarniające Miłosierdzie Boga. Tych konfliktów w filmie nie ma. Jest złożona z osobnych obrazów historia, w którą tchnęły życie aktorki: Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Danuta Szaflarska, Stanisława Celińska, a przede wszystkim grająca Faustynę Dorota Segda. Dzięki jej wiarygodności film pogodził wszystkich - nie było szyderców. Łukasiewicz nie zrobił wielkiego filmu, ale zrobił film bez fałszu, dokładnie w granicach, które sobie założył. Tego niestety nie można powiedzieć o rozdętej do granic pretensjonalności
świętości. Scena, gdy Faustyna spowiada się przed konfesjonałem, że widziała Boga i otrzymuje rozgrzeszenie, mogłaby być otchłanna, gdybyśmy szli z nią - mistyczką - drogą niepewności, gdybyśmy mogli rozpoznać w filmie konsekwencje jej wiary we wszechogarniające Miłosierdzie Boga. Tych konfliktów w filmie nie ma. Jest złożona z osobnych obrazów historia, w którą tchnęły życie aktorki: Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Danuta Szaflarska, Stanisława Celińska, a przede wszystkim grająca Faustynę Dorota Segda. Dzięki jej wiarygodności film pogodził wszystkich - nie było szyderców. Łukasiewicz nie zrobił wielkiego filmu, ale zrobił film bez fałszu, dokładnie w granicach, które sobie założył. Tego niestety nie można powiedzieć o rozdętej do granic pretensjonalności
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego