w kuchni u Ani, w <name type="place">Lublinie</></><br><who1> <gap> inny kolor włosów, chociaż takie są momenty, że bardziej.</><br><who4>To Bartek, to jest syn Ani brata.</><br><who1>Jak tu kiedyś mama moja przyjechała, do <name type="place">Baranowa</> pierwszy raz, to potem, to mówiła, że szła nawet sama, to dzieci jej się kłaniały, jakieś, mówi, ze szkoły. A te dzieci <q>A to nie była pani mama?</q> Mówiły, że podobna taka pani przechodziła tutaj. Mówi, że co szła, to mówi <q>Jakie grzeczne dzieci w tym <name type="place">Baranowie</>. Zawsze ktoś: Dzień dobry! I: Dzień dobry!</q> Ale to jest właśnie, takie grzeczne, tylko, że już mija. Na przykład teraz, rok nauki, albo dwa, dzieci