u podwoi Pańskich, niby żniwiarz spracowany, <br>zgłaszający się po zapłatę swoją. Wiedział teraz, że Pan nadejdzie odprawić <br>sługę swojego, i oczekiwał w spokoju.<br>Cisza pogłębiła się, jak gdyby nie tylko ziemia wstrzymała oddech, lecz słońce <br>zahamowało bieg swój i gwiazdy stanęły na okrężnych drogach swoich. W ciszy <br>umierający posłyszał słowa, te same co niegdyś: Ujrzysz Mnie, Ab-Rahamie, kiedy <br>przyjdzie pora...<br><br><br>Odszedł Pan, oddycha ziemia, szeleści wiatr, w dali beczą owce, świergocą ptaki. <br>Niewypowiedziana radość zalewa umysł starego człowieka: Zobaczę Pana mojego, <br>zatem będę żył... Nie jest śmierć końcem istnienia. Stworzony zostałem na obraz <br>i podobieństwo Boże, a czyż może z Nieśmiertelnego pochodzić