Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
czy gdziekolwiek
indziej...
Ten biedak calutki dzień nie zmrużył oka, my zresztą również, oprócz tych chwil,
kiedy biegał po innych salach.
Ale wnet wpadał do nas i wszystkich rozśmieszał, jakby wszyscy
mieli łaskotki.
Zamiast rąk posiadał ruchliwe młynki, którymi wywijał każdemu
przed nosem.

Dawniej byłyby to pewnie skrzydła wiatraka, lecz technika zaszła
dość daleko, więc poruszały się z siłą propellerów.
Wśród chmary gestów sypał powiedzonkami - z tak nieposkromioną
werwą i błyskotliwością, aż zapominało się, że powtarza w kółko to
samo.
Miał repertuar perforowanej taśmy, niezawodnej jak genialnie tępy
komputer.
Wyjątkowe, bądźmy szczerzy, kurewstwo.
Wyjątkowy nihilizm tych, którzy uzurpują sobie władzę nad
czy gdziekolwiek<br>indziej...<br> Ten biedak calutki dzień nie zmrużył oka, my zresztą również, oprócz tych chwil, <br>kiedy biegał po innych salach.<br> Ale wnet wpadał do nas i wszystkich rozśmieszał, jakby wszyscy<br>mieli łaskotki.<br> Zamiast rąk posiadał ruchliwe młynki, którymi wywijał każdemu<br>przed nosem.<br> &lt;page nr=209&gt;<br> Dawniej byłyby to pewnie skrzydła wiatraka, lecz technika zaszła<br>dość daleko, więc poruszały się z siłą propellerów.<br> Wśród chmary gestów sypał powiedzonkami - z tak nieposkromioną<br>werwą i błyskotliwością, aż zapominało się, że powtarza w kółko to<br>samo.<br> Miał repertuar perforowanej taśmy, niezawodnej jak genialnie tępy<br>komputer.<br> Wyjątkowe, bądźmy szczerzy, kurewstwo.<br> Wyjątkowy nihilizm tych, którzy uzurpują sobie władzę nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego