z domu Zgierskiej. Z rodziny, o której służący w pasiaku twierdził, że była principesca, o czym jednak ja od ojca nie słyszałem. Że była wcale bogata owszem. Że wielkopańska - na pewno. Przyświadczał temu pałac w ich majątku pod Żytomierzem, pompatyczna buda z wieżami po obu stronach, na której reprodukcje różnej techniki fotograficznej, litograficznej i akwarelowej natykałem się również i poza biblioteką Campillich. Z rodziny Zgierskich <page nr=96> natrafiało się nie tylko na biednego Andrzeja, zabitego przez żołnierzy odpływających z frontu, ale na różnych innych, bliższych i dalszych krewnych pani Campilli. Na krewnych i na przyjaciół. Na liczne osobistości polityczne, książąt, premierów, regentów, ministrów