Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
całkiem zasłonięte przez pnące rośliny i rozkrzewione asparagusy. Na uwagę o dorodnej zieleni chora uśmiechnęła się.
- Zawsze miałam rękę do kwiatów. Proszę usiąść, słyszałam, że pani też...
- Też - przytaknęła Marta.
Przyjrzała się Wadkowskiej. Sińce pod zapadniętymi oczyma, usta sinawe, wąskie jak kreska. Nos znamiennie wydłużony i żółty. Umrze, ale w tej chwili może jeszcze wiele pamiętać, powiedzieć. Moim obowiązkiem jest skłonić ją do szczerości, postanowiła zimno.
- Wydaje się, że w akcji... w walce... łatwiej. Ale... kiedy rzucają... rzucają się na człowieka... gorzej niż... na rzeźne bydlę. Kiedy wiążą, kopią... I, kiedy się to widzi. No i pani... ma dziecko - dodała surowo
całkiem zasłonięte przez pnące rośliny i rozkrzewione asparagusy. Na uwagę o dorodnej zieleni chora uśmiechnęła się.<br>- Zawsze miałam rękę do kwiatów. Proszę usiąść, słyszałam, że pani też...<br>- Też - przytaknęła Marta.<br> Przyjrzała się Wadkowskiej. Sińce pod zapadniętymi oczyma, usta sinawe, wąskie jak kreska. Nos znamiennie wydłużony i żółty. Umrze, ale w tej chwili może jeszcze wiele pamiętać, powiedzieć. Moim obowiązkiem jest skłonić ją do szczerości, postanowiła zimno.<br> - Wydaje się, że w akcji... w walce... łatwiej. Ale... kiedy rzucają... rzucają się na człowieka... gorzej niż... na rzeźne bydlę. Kiedy wiążą, kopią... I, kiedy się to widzi. No i pani... ma dziecko - dodała surowo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego