całą, uskromnił, wyprał z namiętności... <br>Ot, to właśnie! Śladu w tej <hi rend="italic">"Salomei"</>namiętności, którymi aż paruje tekst. <br>Wreszcie: aktorzy. Klucz i sedno tej inscenizacji, jej wymóg sine qua non, skoro miała <hi rend="italic">"...pójść za słowem"</>. Najkrócej: wielu z nich obsadzono nietrafnie. Trudno się dziwić, że nie udźwignęli skromnego zamysłu reżysera ("tylko tekst"!), zamysł to w istocie superambitny i arcytrudny. Pójść za tym tekstem to znaczy móc go zinterpretować na wiele sposobów, to znaczy mieć do perfekcji opanowaną technikę mówienia wiersza, to znaczy wiedzieć dokładnie, którą z możliwych interpretacji należy wybrać w danym momencie. Takich aktorów obsada <hi rend="italic">"Snu srebrnego Salomei"</>w Teatrze Narodowym