Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
tępo podkutymi butami o kamienie chodnika nadszedł od strony latarni. Przez pierś miał przewieszony reflektor na rzemieniach. Podkręcił kontakt i uprzejmie zaświecił.
- Za dużo klamotów naładowane - rzekł rzeczowo. Spod okapu hełmu, z głębokiego cienia oczy jego błyszczały nad strugą światła ostro jak wilcze ślepia. Co dzień rano przychodził do kantoru telefonować po zmianę warty i nieodmiennie meldował, że nic ważnego w ciągu nocy nie zaszło.
Koń chrapnął, osadził się na tylnych nogach, naparł ciałem do tyłu i platforma dźwignęła się po kocich łbach: Teraz koń pociągnął ku przodowi. Wóz naładowany pod wierzch jak krypa walizami, tłumokami, betami, meblami i brzęczącymi naczyniami
tępo podkutymi butami o kamienie chodnika nadszedł od strony latarni. Przez pierś miał przewieszony reflektor na rzemieniach. Podkręcił kontakt i uprzejmie zaświecił.<br>- Za dużo klamotów naładowane - rzekł rzeczowo. Spod okapu hełmu, z głębokiego cienia oczy jego błyszczały nad strugą światła ostro jak wilcze ślepia. Co dzień rano przychodził do kantoru telefonować po zmianę warty i nieodmiennie meldował, że nic ważnego w ciągu nocy nie zaszło.<br>Koń chrapnął, osadził się na tylnych nogach, naparł ciałem do tyłu i platforma dźwignęła się po kocich łbach: Teraz koń pociągnął ku przodowi. Wóz naładowany pod wierzch jak krypa walizami, tłumokami, betami, meblami i brzęczącymi naczyniami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego